piątek, 10 kwietnia 2020

Wielki Czwartek 2020

Wielki Czwartek

Na początku Ewangelii o obmyciu nóg czytamy: „Było to przed Świętem Paschy. Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował”. W tym momencie, w którym mógł Nim zawładnąć lęk o uczniów, wypełniła się w Nim miłość do nich. W 1 Liście Św.Jana czytamy, że „w miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk” (1 J 4,18).

Lęk i miłość to dwa potężne dynamizmy w człowieku. Czasami wydaje się, że lęk jest największym przejawem miłości: że jeśli kogoś kocham, to pożera mnie lęk o niego. Z Jezusem było inaczej: nie lękał się o swoich Apostołów, ale „umiłował ich aż do końca”. Nie zastanawiał się, co z nimi będzie jak Jego zabraknie. Nie przerażało Go, że będą musieli sobie jakoś poradzić w tym strasznym momencie, gdy On będzie konał na krzyżu. W Jego ludzkim sercu miłość okazała się silniejsza od lęku.

Zacytowany przeze mnie fragment 1 Listu Jana dotyczy oczywiście czego innego niż lęk o kogoś.  Kontekst wskazuje, że chodzi o postawę chrześcijanina w chwili Sądu, czyli, można powiedzieć, w chwili śmierci. To taki moment, w którym, jak sobie wyobrażam, wielu doświadcza lęku przed nieznanym. Wydaje się, że Jan chce tu powiedzieć: jedyny sposób przezwyciężenia lęku to zrobienie kroku w stronę miłości. „Wiara jako coś żywego, jako coś działającego, oznacza chodzenie, oznacza, że jest się w trakcie przechodzenia” (H.U.von Balthasar,  Chrześcijanin i lęk). Przejście: od lęku przed nieznanym do miłości do Chrystusa. Mogę go mało znać, mogę mieć poczucie że wielokrotnie go zawiodłem czy zlekceważyłem, ale On na pewno w takim momencie mnie nie odrzuci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz