środa, 24 sierpnia 2011

Na początek

To pierwszy wpis. Nie wiem, czy nie ostatni, bo piszę to z wielkimi oporami i bez pełnego przekonania że to ma jakikolwiek sens. Argumenty, które w końcu przekonały mnie żeby przynajmniej zacząć pisać, są następujące:

Po pierwsze, w mojej obecnej sytuacji (powrót do studiowania) nieraz będę musiał coś napisać na zadany temat. Wiedząc, że pisanie nie przychodzi łatwo, a jedyną szkołą pisania jest właśnie samo pisanie, traktuję tego bloga jako swego rodzaju ćwiczenie.

Po drugie, z własnego (niewielkiego) doświadczenia wiem, że pisanie jest też szkołą myślenia. Póki myśl pozostaje w głowie, może się wydawać odkrywcza, fascynująca, logiczna i warta przekazania dalej. Jest tak do momentu, w którym musi się zetknąć z powierzchnią kartki/ekranu, kiedy musi się poddać pod rygor składni i przybrać formę zrozumiałą dla kogoś więcej poza samym autorem. Wtedy niestety, często ulatnia się cała jej atrakcyjność, okazuje się wtórna, a w najlepszym wypadku nieprecyzyjna i nielogiczna. Nieraz to, co wydawało się być myślą, okazuje się być tylko przelotnym uczuciem, upodobaniem w jakichś pięknie brzmiących słowach, które niewiele ze sobą niosą.

Podzielenie się własną myślą, wyprowadzenie jej poza obszar "ja", jest próbą, która pozwala odsiać ziarna od plew i (mam taką nadzieję) uczy konsekwencji w myśleniu.

Po trzecie, jakkolwiek mało realne mi się to teraz wydaje, być może zapisywane tu od czasu do czasu słowa okażą się dla kogoś warte przeczytania...


4 komentarze:

  1. todavia - jeszcze, chyba ksiądz nie ogarnął;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest sens pisania. Pisz, Księże drogi. Ja czytam z pożytkiem. Pozdrawiam
    Janek

    OdpowiedzUsuń
  3. A i nawet argumentacja pisania mi się podoba. A Twoja koncepcja myśli "ulatniającej się", pozwala mi ujrzeć w niej jakby siostrę-bliźniaczkę mojej myśli. Jednak zmierzamy do Logosu. Zmierzajmy tam także myślą...życiem nade wszystko...

    OdpowiedzUsuń