Niedziela Zesłania Ducha Świętego, Dz 2,1-11; Ps
104,1.24.29-31.34; 1 Kor 12,3b-7.12-13;
J 20,19-23
„Wierzę w Ducha
Świętego, Pana i Ożywiciela…” (Credo
mszalne)
Cóż jest wśród stworzenia?
Jeno cierń i nędze.
Obmyj co nieświęte,
Oschłym wlej zachętę,
Ulecz serca ranę.
Nagnij, co jest harde,
Rozgrzej serca twarde,
Prowadź zabłąkane.”
(Sekwencja na Uroczystość
Zesłania Ducha Świętego)
1.Duch Święty jest zawsze tam, gdzie rodzi się życie. Był
obecny w pierwotnej pustce, kiedy rodziło się w niej życie świata. Był obecny,
kiedy w łonie Maryi zaistniało życie jej Syna. Jest obecny zawsze wtedy, gdy pod
sercem mamy zaczyna istnieć nowy „ktoś”, nowe „ja”, wyjątkowe i niesprowadzalne
do żadnego innego, które kiedykolwiek istniało lub będzie istnieć. Dzisiaj
jednak myślimy o Duchu Świętym nie tylko jako o tym, który nadaje pierwszy
kształt życiu dopiero co powołanemu do istnienia. Sekwencja śpiewana przed
Ewangelią jest modlitwą o to, żeby przyszedł tam, gdzie życie raz już otrzymane
zdaje się zamierać… Jest prośbą, by przyszedł do tego, co jest ostre i
odpychające jak cierń. Co wydaje się nędzne i nieświęte. Co jest wyschnięte i
jałowe. Prośbą, by uleczył ranę, przez którą ucieka życie. By zmiękczył to, co stało
się twarde jak skała. By poprowadził to, co zabłąkane, bez pomysłu na to, jaki
kierunek obrać.
2.Wzywamy Go jako Ducha. To słowo, przywołujące od razu
skojarzenia z motywami kultury masowej, tak naprawdę mówi niewiele: że jest to
Ktoś, i że jest Kimś spoza naszego świata, spoza naszego sposobu istnienia i
pojmowania. Być może jest tak, że im bardziej zamknięty w sobie staje się nasz
obraz świata, im mniej w nim miejsca na to, co duchowe, cudowne, niezwykłe, tym
lepiej rozumiemy, że Duch Święty nie jest po prostu jedną z cudownych,
baśniowych istot którym nasi pradziadowie przyznawali prawo obywatelstwa w
swoim świecie. Jest Kimś, kto przychodzi z zupełnie innej strony, „stamtąd”, „spoza”,
Kimś kto w żaden sposób nie jest wplątany w żelazny łańcuch przyczyn, skutków i
prawdopodobieństw właściwy dla naszego świata. Jest jak woda, która przesącza
się przez skałę, choć ta zdawała się być doskonale gładka i bez żadnych
pęknięć. Albo jak światło, które wpada przez tajemnicze prześwity, nieuwzględnione
w strukturze świata, nieuwzględniane w budowli naszego życia.
3.Kiedy Apostołowie otrzymali Ducha Świętego, zaczęli mówić
obcymi językami. Duch daje życie, otwierając nas na obcość. Dając nadzieję, że
to, co teraz obce i nieznane, również nadaje się jako miejsce do zamieszkania,
że również tam może się na nowo rozwinąć nasze życie, chociaż cały czas coś
każe nam trzymać się kurczowo tego co znajome i co już było. Duch przyzwyczaja
do tego, co jeszcze nie jest nasze. Otwiera przed nami przyszłość.