niedziela, 22 lipca 2012

"Pójdźcie i wypocznijcie nieco"


 

 

XVI niedziela zwykła, Jr 23,1-6; Ps 23,1-6; Ef 2,13-18; J 10,27; Mk 6,30-34

"Apostołowie zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali. A On rzekł do nich: Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco." (Mk 6,30)

1.Uczniowie wracają, gromadzą się wokół Jezusa i opowiadają. Ich opowieść ma pierwszeństwo nawet przed słowami, które On do nich kieruje. Wydaje się że tak czasami właśnie jest – kiedy przychodzimy, aby się z Nim spotkać na modlitwie, zanim spróbujemy coś usłyszeć, zanim wypowiemy pobożne i piękne słowa modlitwy, musimy opowiedzieć o sobie, o minionym dniu albo o tym na co czekamy. To i tak w nas siedzi i nawet niewypowiedziane będzie dawało o sobie znać w czasie modlitwy. Opowiedziane, zostaje w tę modlitwę włączone i nieraz widzimy to już w zupełnie nowym, Bożym świetle. A czasami nie widzimy – zostaje między nami a Bogiem równie niejasne jak przedtem. I tak też jest dobrze.

2. „Idźcie i odpocznijcie nieco”. Wprost idealna Ewangelia na wakacje – Ewangelia o potrzebie czy wręcz konieczności odpoczynku, a więc i o miłości samego siebie, bez której nikt nie jest też zdolny do kochania innych. Ale zakończenie dzisiejszej perykopy trochę zbija nas z tropu – mimo że Jezus nakazał uczniom odpocząć (i sam, jak rozumiem, miał takie same plany) z odpoczynku nic nie wyszło. Ludzie i tak się pojawili, Jezus się nad nimi ulitował i zaczął ich nauczać. Tak jakby chciał przez to pokazać, że owszem, odpoczynek jest z zasady czymś niezbędnym, ale serce kochające ma swoje racje i te racje serca muszą mieć pierwszeństwo przed zasadami.

3.Jezus powiedział Apostołom, żeby udali się na miejsce pustynne i wypoczęli nieco. W praktyce to wezwanie Jezusa rozbija się nieraz na dwa różne. Wydaje się że wielu ludzi lepiej wypoczywa nie na „miejscu pustynnym”, ale właśnie wśród innych ludzi, wśród gwaru, hałasu, czyli tam gdzie nie są skazani jedynie na towarzystwo samych siebie. Jest to zrozumiałe – nieraz żeby odpocząć, dobrze jest odejść kawałek od swoich problemów, dać się ponieść strumieniowi życia, bez ciągłego patrzenia w swoje wnętrze. W twarzach i uśmiechach innych ludzi można czasem wyczytać więcej prawdy o sobie i o świecie niż w myślach które nawiedzają nas w samotności. Ale jeśli nie ma się skończyć zupełnym rozpłynięciem, tym bardziej potrzebne są chwile prawdziwej pustyni, w których towarzyszy nam jedynie milcząca obecność Boga. Pierwsze bez drugiego prowadzi do ciągłego uciekania od siebie, nawet jeśli daje chwilowe poczucie relaksu. Drugie bez pierwszego może nas zamknąć w świecie własnych myśli i wyobrażeń, który jest zawsze bardziej ciasny i duszny od świata rzeczywistego (choćby był ufundowany na najbardziej pobożnych rozmyślaniach).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz