niedziela, 26 lutego 2012

Pustynia



I niedziela Wielkiego Postu Rdz 9,8-15; Ps 25,4-9; 1 P 3,18-22; Mt 4,4b; Mk 1,12-15

„Zaraz też Duch wyprowadził Go na pustynię. Czterdzieści dni przebył na pustyni, kuszony przez szatana. żył tam wśród zwierząt, aniołowie zaś usługiwali Mu. Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię.”

1.Inni Ewangeliści mówią, że Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, Marek mówi, że Go wyrzucił, wygnał, gwałtownie wypędził (greckie ekballein, to samo słowo, którego Ewangelie używają na określenie czynności wypędzania złych duchów). Jakby chciał podkreślić to, że próba, której poddany był Jezus, była podobna do prób, którym podlegają ludzie wszystkich czasów. Że była czymś nagłym i gwałtownym, burzącym spokój i przerywającym normalny rytm życia. Ale też to, że była dziełem Ducha, etapem nie jakiejśtam historii, ale historii zbawienia.

2.Nie dowiemy się z Ewangelii Marka, jakim próbom podlegał Jezus. Wiemy, że na pustyni był wśród zwierząt, że kusił Go diabeł, a aniołowie Mu służyli. Większość komentatorów wskazuje tutaj na symboliczne znaczenie tych okoliczności – Jezus w tym wszystkim przypomina pierwszego człowieka w Raju, jest Nowym Adamem, od którego bierze początek nowy rodzaj ludzki.

W kontekście tej rajskiej symboliki przypomniało mi się to, co pisał kiedyś papież Jan Paweł II, komentując fragment Księgi Rodzaju o stworzeniu kobiety. Papież pisał o samotności Adama, który żyjąc pośród zwierząt, nie znalazł wśród nich właściwego dla siebie towarzystwa. Takim towarzyszem stał się dopiero drugi człowiek.

Być może istotnym wymiarem Jezusowej pustyni była właśnie samotność, której tak mocno doświadczył raz jeszcze, w godzinie Krzyża.

Co ma wspólnego samotność z kuszeniem? Otóż wydaje mi się, że doświadczenie samotności szatan też może wykorzystać dla własnych celów. Może kusić do tego, by człowiek za wszelką cenę od tej samotności uciekał, w konsekwencji uciekając od samego siebie, gubiąc się w chaosie wrażeń i wszechobecnym hałasie. Z drugiej strony – wręcz przeciwnie, może człowieka popychać do takiego zasklepienia się w sobie, że będzie bronił swojego osamotnienia, jakby było nie wiadomo jak cennym skarbem, nie dopuszczając do siebie ani Boga, ani drugiego człowieka.

Żadna z tych dróg nie jest drogą Jezusowej Ewangelii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz