niedziela, 12 lutego 2012

Nieludzki?





Myślałem sobie: nie podoba mi się taki Pan Jezus.

Tydzień temu w Ewangelii było o tym, że Apostołowie przyszli do Niego podekscytowani, mówiąc: „Wszyscy Cię szukają!”. A On? Zamiast się ucieszyć, przywitać ich i uzdrowić, poszedł głosić swoją Ewangelię w innych miejscowościach.

Dzisiaj z kolei czytamy, że po uzdrowieniu trędowatego „surowo mu przykazał i zaraz go odprawił”. To eufemizm. Jak twierdzą ci, którzy znają dobrze biblijną grekę, Jezus go po prostu ochrzanił i przepędził.

Nawet wzmianka o tym, że Jezus „ulitował się” nad trędowatym, jest cokolwiek podejrzana. W niektórych starych rękopisach słowo, które oznacza zwykle „bycie poruszonym do głębi” „bycie zdjętym litością”, jest zastąpione słowem „rozgniewał się”. Jakkolwiek nie jest to oficjalny tekst Ewangelii, to daje się obronić w kontekście: pierwszy rozdział Ewangelii Marka od początku mówi o tym, że Jezus rusza w drogę ze świadomością tego, że ma głosić Ewangelię, podczas gdy ludzie robią wszystko, by wepchnąć Go w rolę ludowego uzdrowiciela („powiedzieli Mu: <Wszyscy Cię szukają>. Lecz On rzekł do nich: <Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo na to wyszedłem>”). Stąd gniew Jezusa w momencie napotkania kolejnego kandydata do uzdrowienia byłby zrozumiały…

Myślałem sobie, że ten Pan Jezus z dzisiejszej Ewangelii jakiś taki mało sympatyczny, nieludzki wręcz. Nie uśmiecha się, nie klepie po ramieniu, gniewa się, unosi…

Myślałem sobie, myślałem, ale w końcu zapaliła mi się czerwona lampka - zaraz zaraz, ale kto w końcu uzdrowił tego trędowatego?
Kto się nie bał i dotknął tego do którego inni bali się nawet zbliżać?
I czy więcej by znaczyły miłe słowa i uśmiech, czy gest wyciągniętej dłoni, przełamujący jednocześnie lęk przed zarażeniem się i społeczne uprzedzenia?

Bóg nieludzki – pomyślałem – czy może bardziej ludzki niż ty sam?

PS. Korzystałem z komentarzy na stronach: babelnet.pl i biblista.pl.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz