poniedziałek, 23 stycznia 2012

III Niedziela Zwykła


Czytania: Jon 3,1-5.10; Ps 25,4-9; 1 Kor 7,29-31; Mk 1,15; Mk 1,14-20


„Daj mi poznać Twoje drogi, Panie,
naucz mnie chodzić Twoimi ścieżkami.
Prowadź mnie w prawdzie według Twych pouczeń,
Boże i Zbawco, w Tobie mam nadzieję.”

(Z dzisiejszego Psalmu responsoryjnego)

1. Daj mi poznać Twoje drogi, Panie…”.

Drogi są już wytyczone.
Wytyczone przez słowa, które, choć wielokrotnie kwestionowane i poddawane w wątpliwość, dalej zachowują fascynującą moc i prostotę czegoś ‘nie z tej ziemi’: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół”; „Panie, ile razy mam przebaczać, czy aż siedem razy? - Nie, (…), aż siedemdziesiąt siedem razy”; „Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni”; i wiele innych…
Wytyczone wreszcie przez Tego, który sam te drogi przeszedł, aż do końca. Który bez wytchnienia chodził po całej Palestynie, nauczając i uzdrawiając, ale też oddalał się od ludzi, by przebywać w samotności, sam na sam ze swoim Ojcem. Który miał w sobie dość odwagi, by, stojąc naprzeciw rozwścieczonego tłumu, powiedzieć do jawnogrzesznicy: „Idź i nie grzesz więcej”. Dość wiary w człowieka, by do ludzi, o których wiedział, że długo jeszcze będą dorastać do swojej roli, powiedzieć: „Nazwałem Was przyjaciółmi”. Który miał w sobie Miłość, która pozwoliła Mu wypowiedzieć i zrealizować słowa: „Za nich ja oddaje w ofierze samego siebie…”.

2.”Naucz mnie chodzić Twoimi ścieżkami”.

Drogi są już wytyczone, ale trzeba się jeszcze nauczyć po nich chodzić. Droga dla wszystkich jest ta sama, ale każdy musi przejść ją sam, na swój wyjątkowy i niepowtarzalny sposób. Co innego będzie znaczyło przykazanie o miłowaniu nieprzyjaciół dla zakonnicy, której całe życie upływa za klasztornymi murami, co innego dla licealisty, który musi sobie radzić z przykrymi docinkami kolegów z klasy, a jeszcze co innego dla żony męża–alkoholika. Z innymi trudnościami będzie się zmagał człowiek z natury spokojny, który ma problem ze zdecydowanym reagowaniem na zło, a z innymi ten, który przy byle okazji wpada w złość. Inaczej ktoś, kto nie umie spojrzeć dalej niż sfera własnych potrzeb i interesów, inaczej ten kogo wszyscy wykorzystują, bo nigdy nie potrafi zawalczyć o swoje dobro…

3.”Prowadź mnie… w Tobie mam nadzieję”.

Ostatnia prośba dotyczy Bożego prowadzenia. Jest prośbą o te delikatne wskazówki, znaki, które nie pozwolą  mi zwątpić w to, że na tej drodze nie jestem sam. I o to żebym umiał te znaki widzieć.

Jakie z tego wnioski? Że pójście za Jezusem, o którym czytamy w dzisiejszej Ewangelii, to nie tylko poznanie pewnych zasad życia i przyjęcie ich jako prawa, ale także poznanie samego siebie i późniejszy, żmudny i długotrwały wysiłek, by twe dwie rzeczywistości ze sobą zharmonizować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz