niedziela, 6 listopada 2011

XXXII Niedziela Zwykła, Mdr 6,12-16; Ps 63,2-8; 1 Tes 4,13-18; Mt 24,42a.44; Mt 25,1-13

„Gdy się pan młody opóźniał, zmorzone snem wszystkie zasnęły. Lecz o północy rozległo się wołanie: Pan młody idzie, wyjdźcie mu na spotkanie! Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. A nierozsądne rzekły do roztropnych: Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną.”

Wszystkie chciały się spotkać z Oblubieńcem. Wszystkie wzięły lampy. Wszystkie zasnęły czekając, bo Pan młody się opóźniał. Tylko że te mądre były na to opóźnienie przygotowane. Były przygotowane na to, żeby czekać.

Mam wrażenie że nam dzisiaj brakuje umiejętności czekania (i nie chodzi mi tylko o to, że już prawie tydzień temu widziałem dekorację Bożonarodzeniową w sklepie na mojej ulicy). Chcemy wszystko mieć natychmiast. Chcemy żeby wszystko to, co niejasne, wyjaśniło się już teraz, od razu. Podejmujemy decyzję pod wpływem chwili albo przelotnego uczucia, bo nie wierzymy że następny dzień może nam pomóc spojrzeć na daną sprawę z innej strony. Porzucamy rozpoczęte dzieła, bo nie przynoszą natychmiast spodziewanych owoców. Tracimy wiarę, bo po czasie kiedy wszystko wydawało się jasne, nagle okazuje się, że Pan Bóg chce, żebyśmy zrobili kilka kroków w ciemności…

„…abyście się nie smucili jak wszyscy ci, którzy nie mają nadziei.” To właśnie nadzieja jest tym, co pozwala przetrwać chwile trudne i niejasne bez popadania w rozpacz i zniechęcenie. Ona jest jak dobra oliwa, która sprawia, że lampy nie gasną, nawet jeśli przychodzi najciemniejsza godzina nocy. Nie jest tym samym co optymizm. Nie opiera się na przekonaniu, że koniec końców wszystko i tak pójdzie po mojej myśli. Nie jest godną stoików niewrażliwością na to, co się we mnie czy wokół mnie dzieje. Jest raczej pełnym uporu przekonaniem (wbrew burzom, które targają mną od wewnątrz czy z zewnątrz), że moje życie jest w ręku Boga.

Nadzieja jest darem, o który trzeba się modlić. Można też się w niej ćwiczyć. Jedną z dróg ćwiczenia się w nadziei, którą zalecają nam Apostołowie, jest czytanie Słowa. „Mamy mocniejszą, prorocką mowę, i dobrze zrobicie, jeżeli będziecie przy niej trwali jak przy lampie, która świeci w ciemnym miejscu, aż dzień zaświta, a gwiazda poranna wzejdzie w waszych sercach” (2 P 1,19); „Przeto się wzajemnie pocieszajcie tymi słowami!” (II czytanie)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz