poniedziałek, 3 marca 2014

Czytać przez rany



VIII Niedziela Zwykła,  Iz 49,14-15; Ps 62,2-3.6-9; 1 Kor 4,1-5; Mt 6,33; Mt 6,24-3.

"Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie?"

Nie da się właściwie zrozumieć słów Jezusa, jeśli nie ma się przed oczyma Jego samego.

Ten, który mówi „Ciało więcej znaczy niż odzienie” i który zachęca żebyśmy nie troszczyli się o to „co będziemy jeść i co będziemy pić”, jest tym samym, który na krzyżu, odarty z szat, woła „Pragnę”, nim odda ducha w ręce Ojca. Ten, który zachęca uczniów by „nie troszczyli się zbytnio o jutro”, w przededniu swojej śmierci, zamiast pozwolić by strach zmiażdżył Jego serce, „umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował” (J 13,1).

Święta Faustyna w „Dzienniczku” pisze że Bóg Ojciec, kiedy patrzy na świat, patrzy poprzez rany swojego Syna. Analogicznie my, żeby zrozumieć dzisiejszą Ewangelię i nie uznać jej za słowa nijak nie przystające do naszej rzeczywistości (z całą jej koniecznością troski o to co konieczne do przeżycia i z wszystkimi tymi momentami kiedy wydaje się, że Ojciec nie wie „czego nam potrzeba”, a jeśli wie, to celowo nam tego odmawia), musimy patrzeć poprzez rany Chrystusa. Rany śmiertelne i chwalebne.

Przy takim spojrzeniu staje się oczywiste, że nie ma w tych słowach nic z przekonania, obecnego jeszcze w Starym Testamencie, że Bóg tych, którzy się troszczą o Jego sprawy, będzie zawsze wynagradzał szczęściem, zdrowiem i ogólnym dobrobytem.

Jezus wzywa nas w dzisiejszej Ewangelii do tego, byśmy przezwyciężyli lęk o jutro: lęk, który jest w stanie zabić w człowieku to, co w nim najpiękniejsze;  zniszczyć relacje rodzinne, wypłukać z ludzkiego serca wszystkie wartości i ideały w które wierzył; sprowadzić ludzkie życie do troski o przeżycie.

Naprzeciw lęku stoi nadzieja. Nadzieja, którą mogą wspomagać różne nasze małe ludzkie nadzieje (to dobro, którego możemy się spodziewać zgodnie z naszymi ludzkimi kalkulacjami), ale która swoje ostateczne źródło ma w wierze w to, że Ten, który na krzyżu wołał „Boże, mój Boże, czemuś mnie opuścił”, jest Tym który w wielkanocny poranek wyszedł z grobu. I że odtąd „jest z nami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,20).

"Mówił Syjon: Pan mnie opuścił, Pan o mnie zapomniał. Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie." (Iz 49,14-15)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz