poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Jeszcze nie wierzyli...




3 Niedziela Wielkanocna, Dz 3,13-15.17-19; Ps 4,2.4-9; 1 J 2,1-5a; Łk 24,32; Łk 24,35-48

1.Jedni wracają z drogi do Emaus, na której spotkali Jezusa i poznali Go „po łamaniu chleba”. Drudzy mówią im, że „Pan rzeczywiście zmartwychwstał”.

Zaraz potem przychodzi Jezus. Jedni i drudzy są zatrwożeni i pełni lęku. Wydaje im się, że co najwyżej widzą jakąś zjawę. Sam Jezus mówi o nich, że są zmieszani i pełni wątpliwości. „Z radości” dalej nie wierzą („nie, to zbyt piękne żeby było prawdziwe…”).

Więc tak było od początku. Łódeczka wiary od zawsze płynie po wzburzonym morzu i zmaga się z falami wątpliwości. Jedną z fal, która najmocniej w nią uderza, jest lęk (nie dowody, nie doświadczenie, nie pewność, tylko lęk…).

2.Jezus pokazuje swoim wątpiącym uczniom ręce i nogi. Nie, nie pręży przed nimi bicepsów, ale pokazuje rany po gwoździach. Ślady tego, że kocha ich naprawdę, a nie tak na niby, „do pierwszej krwi”. Pouczenie o tym, że tylko tak się zwycięża; tylko tak miłość może się ostać w morzu nie-miłości. „Świat chce żyć i zmartwychwstać zanim jeszcze umrze, natomiast miłość Chrystusa chce umrzeć, by zmartwychwstać po drugiej stronie śmierci” (H.U.von Balthasar).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz